źródło |
Cześć :)
W sobotę postanowiłam zrobić sobie małą odmianę i użyłam innych cieni niż zazwyczaj. Na codzień używam naturalnych odcieni - od beżu po brąz. Mam swoje dwie ulubione paletki :) Ale dzisiaj chciałam Wam przedstawić paletkę cieni Maybelline New York Diamond Glow By Eyestudio nr 01 Purple Drama. Cienie zostały zakupione chyba przed ostatnim weselem przez mamę. Ma zielone oczy, więc kolorystyka jej odpowiada. Ja mam niebiesko-nijakie, więc też pasuje. :)
Motywem przewodnim jest diament. Błyszczące cienie, ich ułożenie w paletce oraz przeźroczysta część opakowania.
Tutaj cienie nałożone dołączonym aplikatorem na ręce uprzednio wysmarowanej podkładem z Revlonu :)
Pierwszy makijaż jaki zrobiłam był "po swojemu" czyli od najjaśniejszego do najciemniejszego, takie najprostsze cieniowanie. (bez różu) :)
W ciągu dnia kolory straciły na intensywności, za to powieki ciągle się mieniły.
Żeby nie było zastosowałam się do polecenia producenta i postarałam się wykonać zaproponowany makijaż. Przy użyciu aplikatora dołączonego do zestawu nie było to najłatwiejsze zadanie, dlatego posłużyłam się dodatkowo pędzelkami ;)
Wyciągnięcie kreski poza powiekę nie jest najlepszym pomysłem, więc przed użyciem maskary zlikwidowałam ją częściowo. Przy takiej kolorystyce łatwo wg mnie o efekt podbitego oka :) Przed użyciem tuszu nie wygląda to zachęcająco, jednak z nim już troche lepiej ;) Tusz jest tej samej firmy, pokazywany w zakupach styczniowych Illegal Lenghth.
Cóż mogę o tych cieniach powiedzieć?
Jak dla mnie sa bez szału krótko ujmując. Nie są mocno napigmentowane. Fiolety są bardziej intensywne. Róż jest praktycznie niewidoczny na powiece, gdyby nie te błyszczące drobinki. Nie wiem jak zachowują się na bazie, gdyż nie używam. W ciągu dnia cienie tracą na intensywności, a drobinki zostają. Nie zauważyłam żeby się osypywały, więc to jest na plus :)
Na wizażu nie ma żadnych recenzji, a podana tam cena to ok. 30 zł.
Nie wiem ile jest odcieni tych paletek, ale być może inne są lepsze :)
Piękne makijaże. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiscie, pigmentacja troche słaba... używałas ich bez bazy? ciekawe, jak na niej by sie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńTak, pisałam w poście, że bez bazy. :)
UsuńFajnie, że się nie osypują:) Szkoda, że są słabo napigmentowane i z tego różu widać tylko drobinki, bo kolory całkiem ładne...
OdpowiedzUsuńfaktycznie pigmentacja słaba,można kupić tańsze a bardziej napigmentowane :)
OdpowiedzUsuńacha,zapomniałam dopisać-chciałaś zobaczyć u mnie recenzję cieni Ingrid,już jest więc zapraszam :*
Usuńjuż pędze! :D
Usuń