17 sierpnia 2014

Kolorowa panterka

Dziś tylko kilka zdjęć. Zainspirowała mnie moja szmateksowa bluzka w panterke :)

Użyłam: czarny liner Wibo, AVON lakier nawierzchniowy platinum, AVON nailwear pro+: Lemon Sugar, Serene, Pastel Pink, AVON GEL finish Royal Vendetta.

Podkładem dla panterki jest cieniowanie trzech pastelowych lakierów, centki to niebieski lakier.
Nie jestem zadowolona, kiedyś miałam większą precyzje i cierpliwość. W dodatku odgniotły się na śpiocha :( Ale już mam plan na następną panterkę, tylko czekam na paczkę z nowym lakierem :)



11 sierpnia 2014

Emerald Cut i...



...dwie kredki do oczu. Chciałabym Wam dzisiaj przedstawić moje 3 nowości z kolorówki.

AVON, Poczwórne cienie do powiek, Emerald Cut

To już moja trzecia paletka i bardzo możliwe, że nie ostatnia. :) Pomijając same cienie, to lubię w nich te lusterka. A ponadto załączonym aplikatorem, tak na co dzień, można wyczarować całkiem fajny makijaż. :) W tej paletce pigmentacja jest całkiem niezła w przypadku wszystkich czterech cieni. Wszystkie się mienią, nie znajdziemy tu matowego efektu.
1 - lekko kremowy, perłowy cień, mieni się kolorowymi drobinkami, tworzy rozświetlającą poświatę
2 - róż z srebrnymi brokatowymi drobinkami, lekko perłowy
3 - jakby tu określić ten kolor? szary brąz z kolorowymi drobinkami, opalizujący troche na złoto, po roztarciu bardzo ładny przygaszony jasny brąz, kojarzy mi się z safari i Afryką :D
4 - grafit, oczywiście z drobinkami, opalizuje na... taki morski odcień? jest taki chłodny, ale drobinki dodają mu ciepła :)
A poniżej przedstawiam Wam mój pierwszy makijaż wykonany cieniami z tej paletki. :)

Jeśli chodzi o wysuwane kredki, to skusiłam się na ich zakup po filmikach Hani Konopińskiej. Wole tradycyjne kredki do temperowania, bo jak się mechanizm wysuwania w takim wynalazku zepsuje to już amen w pacierzu, po kredce! No, ale kupiłam i to dwie...

Wodoodporna konturówka do oczu Pearly

Do zakupu skusiłam się po filmiku na Avon MakeupTV. Jak narazie użyłam jej tylko pod łuk brwiowy i w kącikach wewnętrznych. Jednak ta wodoodpornoośc to taka wątpliwa. Na drugim zdjęciu widać, że po roztarciu zostaje poświata. Można ją bez problemu zetrzeć wacikiem nawilżonym wodą.

Diamentowa konturówka do oczu Brown Sugar


Na tą zdecydowałam się po oglądnięciu tutorialu letniego makijażu. Chciałam znaleźć jakiś odpowiednik dla  wycofanej już kredki w odcieniu Brown Glow. Jak widać średnio mi to wyszło. Ten brąz jest ciemny i nie metaliczny, lecz z brokatem. Po roztarciu widać właśnie głównie ten brokat. Na opakowaniu doczytałam coś o wodoodpornej formule. I co? Zmywa się tak samo jak ta powyżej, też wodoodporna.

Cóż... Zobaczymy, jak sprawdzą się te kredki w akcji... :)









08 sierpnia 2014

Planet Spa: Amazońskie skarby acai

Witajcie. Po 3 miesiącach przerwy. Nie potrafię regularnie blogować, dlaczego? :(
2 katalogi temu kupiłam peeling i krem z nowej linii Planet Spa. Jako konsultantka Avon testuje różne produkty. Skusiła mnie cena na dzień dobry. Każdy produkt kosztował tylko 9,99. W przypadku peelingu to cena absolutnie okazyjna :) Na dzień dzisiejszy tak prezentuje się seria Amazońskie skarby acai:

A oto moje zakupy:

Peeling do ciała (200 ml)

Na środkowym zdjęciu trochę pobawiłam się kolorem, żeby pokazać rzeczywisty odcień fioletu. Ciężko było ukazać realny odcień na zdjęciu bez przeróbek. Ale przecież nie o kolor tu chodzi. Zapach jest po prostu obłędny! Słodka jagódka. MNIAM! Drobinki są drobne i delikatne. Konsystencja galaretowato-kremowa. Nie jest to hardcorowy ścierak. Raczej coś delikatnego, jak materiałowa rękawiczka do masażu. Scrub ma delikatne działanie, pozostawia skórę gładką. Atutem jest opakowanie słoiczek. Można go wygrzebać paluchem do końca. 
Producent sugeruje używać go 2-3 razy w tygodniu. Jest dość wydajny. 

Krem do rąk i stóp (75 ml)

Szczerze mówiąc? Krem jak krem. W sumie jak to krem z Avonu :) Ma ten sam obłędny zapach, co peeling. Po jego użyciu dłonie wydają się miękkie i wilgotne. Tak samo stopy. Jednak na dłoniach wilgoć po jakimś czasie zdaje się minimalnie zamieniać w lepkość... Wydajny, gęsty, łatwy w aplikacji.
Na drugim miejscu w składzie jest gliceryna.

Brakuje mi tutaj masełka do ciała. To byłby kosmos dla węchu, mniam! :D


07 maja 2014

AVON: Berry Love & Barely There

Witam, dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować dwie paletki poczwórnych cieni do powiek z Avonu. :)


Berry Love
Była pierwsza. Zakupiona jakieś 2 miesiące temu. Od tamtej pory używam jej praktycznie na co dzień.
1 - najjaśniejszy cień, wg producenta ma zapewnić efekt rozświetlenia; całkiem dobrze kryje
2 - najsłabiej widoczny pudrowy róż, chyba najmniej przeze mnie używany.
3 - nie jest to kolor złoty... jest to  odcień perłowy :) lubię go.
4 - matowe bordo. myślę, to to docelowe berry ;)

Barely Nude
To nowość. Zakupiłam ją trochę taniej w ofercie dla konsultantek. Pojawi się jako jedna z trzech nowych paltek w katalogu 7.



- najmniej widoczny, rozświetlający jasnobeżowy cień
2 - taki to... róż, matowy, wg mnie trochę ceglasty, zgaszony, może trochę beżowy, ale na powiece wygląda jak odcień różu
3 i 4 - dwa ostatnie są do siebie bardzo podobne. Metaliczne, mieniące się brązy. 3 mieni się jakby na różowo, więc komponuje się z 2. Natomiast 4 jest zwykłym, jasnym brązem.

A tak ogólnie...
Eleganckie czarne opakowanie zapakowane jest dodatkowo w kartonik. Jest ładne, ale niestety się niszczy, co możecie zobaczyć poniżej. Po lewej opakowanie po 2 miesiącach i nowe po prawej.
Atutem jest duże lusterko. Aplikator z jednej strony jest węższy. Wolałabym standardowy... No ale: może być. 
Cienie są całkiem dobrze napigmentowane. Aczkolwiek wydaje mi się, że każda z tych paletek ma jakieś najsłabsze ogniwo, czyli cień, który można nakładać, nakładać... i dalej go nie widać! 

Nie jest to najlepsza opcja, ale nie jest też najgorsza ;) 
Ich cena waha się w granicach 20-25 zł.


17 kwietnia 2014

ostatnie AVONowe zakupy :)


Słowem wstępu. Blogowanie nigdy mi nie wychodziło na dłuższą metę :) Ale jednak czasami człowiek ma coś do powiedzenia. A notkę o Liebster Award mam w wersjach roboczych... zginęła gdzieś w czeluściach, eh.

W piątce poniosło mnie z zamówieniem. :D i troszke się zaopatrzyłam. Od czego by tu zacząć?

Anew Clinical Eye Lift Podwójny program liftingujący okolice oczu,
Anew Clinical E-Defence krem odżywczo-naprawczy na noc,
Anew Vitale SPF 25UVA/UVB na dzień.

Młoda jestem, ale podobno trzeba zapobiegać procesom starzenia, a kuponu ze szkolenia żal nie wykorzystać :) Już zaczęłam stosować. Najbardziej boje się swojej niesystematyczności życiowej. Może chociaż kremy mnie do czegoś zmuszą.

Advance Techniques, kuracja "Gładkość jedwabiu"
Dostępna od czwartku w katalogu 6. "Natychmiastowe efekty: regeneracja i zdrowy połysk, kusząca miękkość, elastyczność i łatwość układania." Nie mam szczególnych problemów z włosami, ale uważam, że należy o nie dbać czymś więcej niż szamponem :) Nie używam prostownicy, suszarki, farb. 

Avon Sun, Magic tan, Samoopalacz w musie
Wierze, że zbliżają się te cieplejsze dni i wypadałoby chociaż raz w życiu nie być córką młynarza :) Avon chyba też tak sądzi, bo w K05 wróciła do katalogu seria Avon SUN. :) Będzie testowany wkrótce, jak naprawie strukturę skóry :D

Avon Care, Krem do rąk
Odżywczy krem do rąk z masłem kakaowym i naturalnymi olejkami. Lubie te kremy :) Poprzednio miałam waniliowy z serii Naturals. Nie każdemu jednak przypada do gustu ich mocny słodki zapach.

A teraz lakiery :)
Lakier nawierzchniowy Platinum, Avon nailwear pro+ Cosmic Trip i Pastel Pink
Platinum to kolejna nowość dostępna od jutra w katalogu 6. Lakier nawierzchniowy ma za zadanie ukrywać niedoskonałości paznokcia i nadawać połysk. W dodatku jest to szybkoschnąca formuła.
Kolejne dwa lakiery to już kolorówka, pewnie wrzuce za niedługo swatche. :) 

Już zamówiłam sobie kolejne rzeczy... Eh... Kobiety... Samokrytyczne takie. Chciejstwa mają tylko :)

* * *

Poza tymi nowościami, nowością jest dla mnie system android. Dopiero od tego miesiąca jestem posiadaczką pierwszego w moim życiu smartfona. Jestem zachwycona aplikacjami :) Nie zachwyca to niestety baterii. Jestem człowiekiem mobilnym i zkomputeryzowanym, uzależnionym niestety. Wciąż się jaram czymś nowym. Można wyeliminować dzięki nim troche rzeczy z wielkiej damskiej torebki :)




23 lutego 2014

Cukierkowe ombre :)

Witajcie :)
Kiedy kupiłam piasek Golden Rose od razu przypasował mi do jednego lakieru. Od tamtej pory zamierzałam się na ombre z ich udziałem, aż wreszcie powstało :) Nie wiedziałam jak wyjdzie cieniowanie lakierem piaskowym i jak się on zachowa, ale nawet jestem zadowolona z efektu. Długo nie robiłam ombre, bo chyba jakiś rok, ale ostatnio odświeżyłam tą metodę na kilku modelkach ;)

Jako lakieru bazowego użyłam Avon nailwear pro+ Seduce Me Strawberry, a do cieniowania Golden Rose holiday 59.

Bałam się, że piasek nie będzie miał krycia, dlatego najpierw pomalowałam nim końcówki paznokci, a później bawiłam się gąbeczką. A oto efekty :)

i zdjęcie z lampą błyskową :)

Niestety aparat troche przekłamuje kolory. Seduce me strawberry zdaje się być troche pomarańczowy, jednak na żywo tak nie jest - jest taki malinowo różowy :) Piasek przy drugim lakierze wydaje się ciemniejszy, niż jak jest sam. Ładnie stopniowo mieni się złotymi drobinkami.
Uf, ja jestem zadowolona z efektu :)
Pozdrawiam :)





22 lutego 2014

Maybelline Diamond Glow - Purple Drama

źródło
Cześć :)
W sobotę postanowiłam zrobić sobie małą odmianę i użyłam innych cieni niż zazwyczaj. Na codzień używam naturalnych odcieni - od beżu po brąz. Mam swoje dwie ulubione paletki :) Ale dzisiaj chciałam Wam przedstawić paletkę cieni Maybelline New York Diamond Glow By Eyestudio nr 01 Purple Drama. Cienie zostały zakupione chyba przed ostatnim weselem przez mamę. Ma zielone oczy, więc kolorystyka jej odpowiada. Ja mam niebiesko-nijakie, więc też pasuje. :) 

Motywem przewodnim jest diament. Błyszczące cienie, ich ułożenie w paletce oraz przeźroczysta część opakowania.

Tutaj cienie nałożone dołączonym aplikatorem na ręce uprzednio wysmarowanej podkładem z Revlonu :)


Pierwszy makijaż jaki zrobiłam był "po swojemu" czyli od najjaśniejszego do najciemniejszego, takie najprostsze cieniowanie. (bez różu)  :)

W ciągu dnia kolory straciły na intensywności, za to powieki ciągle się mieniły.

Żeby nie było zastosowałam się do polecenia producenta i postarałam się wykonać zaproponowany makijaż. Przy użyciu aplikatora dołączonego do zestawu nie było to najłatwiejsze zadanie, dlatego posłużyłam się dodatkowo pędzelkami ;)

Wyciągnięcie kreski poza powiekę nie jest najlepszym pomysłem, więc przed użyciem maskary zlikwidowałam ją częściowo. Przy takiej kolorystyce łatwo wg mnie o efekt podbitego oka :) Przed użyciem tuszu nie wygląda to zachęcająco, jednak z nim już troche lepiej ;) Tusz jest tej samej firmy, pokazywany w zakupach styczniowych Illegal Lenghth. 

Cóż mogę o tych cieniach powiedzieć?
Jak dla mnie sa bez szału krótko ujmując. Nie są mocno napigmentowane. Fiolety są bardziej intensywne. Róż jest praktycznie niewidoczny na powiece, gdyby nie te błyszczące drobinki. Nie wiem jak zachowują się na bazie, gdyż nie używam. W ciągu dnia cienie tracą na intensywności, a drobinki zostają. Nie zauważyłam żeby się osypywały, więc to jest na plus :)
Na wizażu nie ma żadnych recenzji, a podana tam cena to ok. 30 zł.
Nie wiem ile jest odcieni tych paletek, ale być może inne są lepsze :)