11 stycznia 2014

DENKO pod prysznicem :)

Jednym z moich noworocznych postanowień było wprowadzenie w życie projektu denko ;)
Pod prysznicem zgromadziło mi się dość dużo różnych specyfików. Kupiłam ich troche na wyjazd zagranicę (praca sezonowa), a troche zostało ich sprzed wyjazdu. Dominuje tu Avon, bo stety-niestety jestem konsultantką :)
1. Szampony

AVON Naturals, Szampon pielęgnacyjno-naprawczy Rumianek i Aloes "do włosów normalnych lub zniszczonych"
AVON Naturals, Nawilżający szampon z odżywką 2w1 Morela i Masło Shea "do włosów suchych i zniszczonych"
L'Oreal Elseve Nutri-Gloss Light "Włosy długie, pozbawione blasku z tendencją do przetłuszczania"

Cóż mogę powiedzieć o szamponach z Avonu? Kupiłam je tak na próbę. Tak zobaczyć co to w ogóle jest, bo jakby nie było oferuje to innym :) Szampony łatwo i mocno się pienią. Konsystencja nie jest gęsta. Cóż, nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia. Opakowania są ok, nic się nie złamało. Ciężko jest mi się też wypowiedzieć co do ich działania, bo stosowałam je krótko i zawsze coś nałożyłam na włosy po umyciu. Rumianek pachnie ziołowo (cóż za zaskoczenie;)) i raczej cudów nie zdziałał. Morele kupiłam, ponieważ miałam nadzieje, że zdziała coś w kwestii rozczesywania moich długich włosów, które lubią się poplątać. No i jest to 2w1. Mam też nawilżającą maskę bez spłukiwania z tej serii. Zapach? Boski mocny słodko-morelowy :) Ale tak kolokwialnie rzecz ujmując: szału nie ma i już raczej ich nie zakupię. Jedyne co mnie kusi to te słodkie zapachy (oprócz wersji ziołowych, czyli Herbals) :)
Kosztowały mnie wtedy ok 6zł/szt (250 ml)
Co do szamponu z L'Oreal to używam go od jakichś... 3 lat? Razem z odżywką do spłukiwania z tej samej serii, która skończyła mi się jeszcze na wakacjach. (czasami psuła się niestety zatyczka, a mianowicie łamał się bolec, a to wada, bo zatyczka jest 'dnem', na którym stoi buteleczka). Szampon jest dla mnie idealny :) Włosy długie? mam. Pozbawione blasku? nie koniecznie... Z tendencją do przetłuszczania? Hm... Robią sie tłuste średnio po 3 dniach od umycia, a myje je co 4-5 dni. Z użyciem odżywki włosy są boskie! Łatwiej się rozczesują. Niewątpliwie wrócę do tych produktów
Na zdjęciu duże i wydajne opakowanie 400 ml. Cena to ok. 18 zł.

2. Żele i peelingi

Joanna, Naturia, Peeling myjący z truskawką. Wygładzający.
Avon, Żel pod prysznic Kwiat wiśni
Avon, Żel pod prysznic Malina i Hibiskus
Isana, Peeling pod prysznic do skóry delikatnej.

Wszystko to również zakupiłam na wyjazd. Peeling myjący spontanicznie dopadłam w Biedronce. Miałam już różne jego owocowe odmiany pachnące intenstywnie :) Granulki peelingu są grube i jest ich bardzo dużo, w związku z czym produkt dobrze spełnia swoją rolę. Jest dość gęsty i wydajny. Ja często mieszałam go troche z którymś żelem. Pewnie jeszcze kiedyś go kupię. Jest tani! 100 ml za ok. 4 zł
Można zauważyć podobieństwo Joanny i Avonu. Takie same opakowania i zbliżone logo. Jednakże zapachy Avonu nie są tak trwałe. Również są mocne, ale po wytarciu się ręcznikiem czuć, że po prostu się umyłam :) Moim ulubionym zapachem jest Kwiat Wiśni. Mam też mgiełke z tej serii... Malina troche trąciła chemią. Mam też balsam z Maliny, którego nie używam... Żel jak żel. Cudów nie czyni, oprócz tego, że ładnie pachnie ;) Wybrałam je w zestawach z wspomnianymi innymi produktami jako jakiś tam bonus dla konsultantek, ale cena za te 200 ml to zazwyczaj jakieś 10 zł.
Peeling z Isany, córki Rossmanna... Myślałam, że będzie dobry do mycia twarzy... Przkonałam się, że jednak nie :) Zapach jest taki delikatny mydlany. Konsystencja dość lejąca z delikatnymi drobinkami peelingującymi. Nie mam mu nic do zarzucenia, bo fakt faktem pozostawia skórę miłą w dotyku, ale nie kupię go już więcej. Nie był drogi, bo kosztował jakieś 6 zł za tubę 200 ml.



Ziajka w wielkim półlitrowym opakowaniu. W łazience jest już kolejna na jej miejsce. To mydełko kojarzy mi się z uniwersalnym, familijnym produktem. Ot takie ładne to i pachnące do mycia. Przy tym wydajne i tanie. :) Ok. 8 zł za 500 ml.
Żel do higieny intymnej kupiłam jako produkt demo dla konsultantek. Kolejna rzecz na wyjazd, a przy okazji do sprawdzenia co to i czy warto? Hm, nic mnie tam w nim nie podrażniało. Oprócz tego, że delikatny kwiatowy zapach podrażniał mój węch. Nie przypadł mi niestety do gustu. Jak to produkt do higieny intymnej zawiera wyciąg z kory dębu, kojący rumianek i "oczar wirginijski o działaniu przeciwbakteryjnym"... Osobiście, za cenę ok. 10 zł / 300 ml nie warto. Wole kupić płyn do higieny intymnej z Biedronki :)

Uf, to by było na tyle. Jak widać do zużycia została mi resztka Truskawki i Kwiatu Wiśni - najlepsze zostawiłam sobie na koniec :) Jako konsultantka Avon postaram się przybliżyć w przyszłości też inne produkty. Ja przed zakupem często szukam czegoś na blogach, bo chce widzieć jak wygląda w rzeczywistości i jak się sprawuje.

Pozdrawiam :)

8 komentarzy :

  1. oba szampony z Avon znam i osobiście uwielbiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Spore zużycie, gratuluję. :) Przepraszam, przez te kafelki zgłupiałam. Czasami oprócz że się czegoś człowiek dowie jak pisałam, to można i zgłupieć. :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. peelingi od Joanny sa najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kremowe mydło z Ziai miałam :) W ogóle lubię tę ich serię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubie, jednak nie każdy kosmetyk z tej serii mi odpowiada :(
      np. krem do twarzy był dla mnie za tłusty :/
      Za to przyśpieszającz do opalania jest dla mnie genialny :)

      Usuń
  5. Lubię ten peeling z Isany - za zapach głównie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "delikatny kwiatowy zapach podrażniał mój węch" ;) coś w tym jest - też nie lubię zapachów avonowych płynów

    OdpowiedzUsuń